piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 11

- Nie ważne , David - syknęłam.
- Skąd znasz moje imię?
- A ty nie znasz ? - zapytałam ze złością
- Pyskata , chyba będzie trzeba komuś uciąć język
- Żeby Tobie czegoś nie ucięli - zlustrowałam go wzrokiem
- Ostra , lubię takie - puścił do mnie oczko
- Nie mogę uwierzyć , że tak bardzo różnisz się od swojego brata - powiedziałam kiwając delikatnie głową w bok
- To lepiej uwierz - powiedział i powoli zbliżał się do mnie.
- Zostaw mnie - powiedziałam oschle. Zero reakcji. - Zostaw! - powiedziałam donośnym tonem. Zaraz po tym ktoś mnie od niego oderwał . Szybko zobaczyłam kto jest moim wybawcą . Okazało się , że to Justin
  
-Justin , zostaw już go - powiedziałam gdy zamierzał walnąć go jeszcze raz. On tak jak prosiłam ,  puścił go , co mnie zdziwiło.
- Nie zrobił ci nic ?
- Nie ,dziękuję - uśmiechnęłam się do niego
- Czego się tu śmiejesz ?! Wynocha stąd! - Nie mam pojęcia o co chodzi . Rozejrzałam się i zobaczyłam zbliżające się w naszą stronę lalunie. Wszystko jasne.. "Reputacja"... Po co to ? Odeszłam od niego  i skierowałam się do sali. 


Weszłam na hol prowadzący na WF 
- Dzisiaj Pierwsza Pomoc - krzyknęła trenerka gdy się z nią mijaliśmy.  Weszliśmy na sale i wszystkie plecaki zostały rzucone w kąt . Usiadłam na ławce i czekałam aż lekcja się zacznie. Ludzie z naszej klasy powoli się schodzili . Obok mnie musiał akurat usiąść Bieber . Co jak co , ale w szkole , to ja nie lubię przebywać obok niego ..  Lekcja się zaczęła. Boże , jakie to nudne ! Znam to na pamięć .. Biebs'owi chyba też się nudziło bo nachylił się nade mną i szepnął
- Skąd ta zmiana stylu ? - delikatnie sunął po mojej szyi nosem co wywołało u mnie dreszcz... przyjemny
- Postanowiłam zacząć od nowa - powiedziałam szybko.
- Mam do Ciebie sprawę - szepnął 
-Znowu jakiś bankiet ? - zapytam mając w duchu małą nadzieję , że o to chodzi 
-Prawie. - ucieszyłam się tam w środku - Będzie tam sporo ważnych ludzi , którzy będą przedstawiać swoje pomysły i projekty . Oczywiście Billy też będzie , dlatego musisz iść ze mną
- A kiedy ? - zapytałam cichutko
- Dzisiaj- Chciałam wykrzyczeć mu w twarz "co?!" Ale powstrzymałam się widząc jak nauczycielka piorunuje mnie wzrokiem.
- Ramirez , powtórz co trzeba zrobić - dobrze , że wiedziałam to już od dawna , bo by mnie zabiła
-Najpierw sprawdzamy czy jest bezpiecznie i  delikatnie szturchamy człowieka i pytamy "co się stało?"
. Jeżeli zareaguje , to zostawiamy go w pozycji jakiej go zastaliśmy , dowiadujemy się o nim jak najwięcej i wzywamy karetkę. Jeżeli natomiast nie zareaguje , trzeba wołać o pomoc i odwrócić poszkodowanego na plecy i udrożnić jego drogi oddechowe czyli odchylając jego głowę i unosząc żuchwę. Potem nachylając się sprawdzamy czy jego klatka piersiowa wykonuje jakieś ruchy lub czy jak oddycha . Jeżeli oddycha , to układamy go w pozycji bezpiecznej i wzywamy pogotowie, a jeżeli jest nie oddycha , to wzywamy pogotowie i robimy zaciski na klatkę piersiową 30 razy [sorry jak się pomyliłam , ale już nie pamiętam]  i potem zostaje tylko tzw. usta-usta i czekanie na pomoc
- Świetnie Mario , wstawię Ci 6 , bo powiedziałaś więcej niż ja na lekcji . Zdążyłam dopiero połowę , a ty opowiedziałaś całość - Uśmiechnęła się i w dzienniku wpisała ocenę celującą
- Widzę , że pani będzie miała nowego pupilka - zaśmiał się melodyjnie Justin
- Zazdrościsz ?
- No może trochę - powiedział. Po chwili Jus uniósł swoją rękę i objął mnie  . Ponieważ przyciągnął tym uwagę Britney spojrzałam na niego
- Ej , Romeo Twoja dziewczyna się tu patrzy - zdjął rękę i udawał przez resztę lekcji , że słuch pani. Po lekcji gdy wyszłam z budynku , podbiegł do mnie szatyn 
- Będę po Ciebie o 17 
- Czemu tak wcześnie?
- Bo tam się długo jedzie 
- Ale ja nie zdążę się przygotować !
- To podwiozę cię teraz do domu - kiwnęłam głową i ruszyłam z nim na parking w stronę jego Ferrari 458 Italia . Uśmiechnęłam się widząc to sportowe auto i wsiadłam do niego . Poczułam zapach jego perfum  .
- Ale jedziemy tam moim autem - powiedziałam
- Czemu ? Ja mam lepsze 
 - Chłopczyku wyobraź sobie , że ja w swoim garażu mam 6 aut i ja prowadzę dzisiaj , ponieważ to uwielbiam - chłopak siedział cicho i tylko mnie podwiózł pod dom 
- Do .. dzisiaj - powiedział
- Ta - odpowiedziałam i wbiegłam do domu . Miałam godzinę do jego przyjazdu .  Weszłam do garderoby i szukałam jakiejś ładnej sukienki . Po pół godzinie znalazłam . Złapałam ją w ręce i wbiegłam do łazienki . Szybki prysznic i makijaż. Włożyłam jakąś biżuterie i zeszłam na dół . Włożyłam na stopy buty pod kolor sukienki i czekałam na szatyna. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi , podeszłam do nich i ostatni raz poprawiłam sukienkę
  - Łał , pięknie wyglądasz - uśmiechnął się Justin . Muszę przyznać , że wyglądał strasznie seksownie. 
- Cześć, ty też niczego sobie . Dobra , choć - zamknęłam drzwi na klucz i pilotem otworzyłam garaż . 
-Poczekaj tu , zaraz wyjadę do Ciebie na podjazd
Wsiadłam w moje jedno z 6 ulubionych aut (mam tylko 6) - a mianowicie Lamborghini Aventador.
Włączyłam silnik przyciskiem "Start Engine" i wjechałam na podjazd . Justin stał zamurowany 
-Wsiadasz ?  -zapytałam gdy otworzyłam szybę. Nie odpowiedział tylko zajął miejsce obok mnie . Także pilotem otworzyłam bramę wjazdową i żeby zrobić na Justinie większe wrażenie , wjechałam na ulicę szybko i z driftem
Zaskoczony wbił się w auto . Po chwili musieliśmy zatrzymać się na czerwonym świetle
- I jak ? -zapytałam 
- Jeździsz zarąbiście , nigdy nie widziałem , że by jakaś kobieta tak jeździła
- Sugerujesz , że kobiety jeżdżą gorzej ? - zapytałam unosząc brwi
- No... tak - stwierdził
- Ja też , prawie wszystkie boją się prędkości - chłopak odetchnął z ulgą . Pewnie myślał , że zrobię mu tą awanturę o to , że mężczyźni jeżdżą lepiej . Resztę drogi spędziliśmy słuchając wskazówek nawigacji .  Gdy dojechaliśmy , dużo osób stało przed budynkiem .
- Chcesz się popisać ? - zapytałam chłopaka , na co kiwnął głową . Wcisnęłam przyciski który powodował otwarcie drzwi
Wszystkie oczy zostały skierowane w naszą stronę . Wyszliśmy jednocześnie i gdy znaleźliśmy się obok siebie , złapaliśmy się za ręce sztucznie uśmiechając . Staliśmy jeszcze chwile na zewnątrz jak wszyscy wyszli . Podeszłam do niego i podwinęłam mu rękawy marynarki  i poprawiłam kołnierzyk
- No i teraz jest ekstra - powiedziałam . Otworzył drzwi  i wpuścił mnie przodem. 
- Czy to oznacza , że Ci się podobam ?  - szapnął
- Nadzieja matką głupich

2 komentarze: